ARTYKUŁY

Sathya Sai Baba:
Tajemnica Odwiecznego Światła

Artykuł ukazał sie w Czwartym Wymiarze nr 12/2006


      Chetana Jothi, to dla hinduskich mistrzów odwiecznie istniejące światło, które w swoim wiecznym bezczasie rozgrywa, ku swej rozrywce, niekończący się spektakl w swoim kosmicznym teatrze cieni. Aktorzy w tym teatrze to My i wszystko to, co uznajemy za najprawdziwszą, namacalną, rzeczywistość. Zdecydowana większość aktorów w tym teatrze to statyści, którzy, chociaż kierowani przez Niego, nie mieli jeszcze okazji poznać Reżysera spektaklu. Są też aktorzy drugiego planu, którzy, chociaż Reżysera osobiście nie spotkali, ale są przekonani, że taki z całą pewnością istnieje, i że jest to całkiem niezły wizjoner. I, od czasu do czasu, na tej pełnej światła, holograficznej scenie zjawiają się ci, którym przypadły w udziale główne role. Niektórzy z nich to prawdziwe gwiazdy, wręcz megagwiazdy tego teatru iluzji. Światło stworzyło tę plejadę gwiazd i samo zaświeciło przez nie ze zwielokrotnioną intensywnością. Tak silnie, że pozostali mogą odnieść wrażenie, iż to sam Reżyser wszedł na chwilę na scenę....

      Kiedyś w latach 70-tych doktor Eruch Fanibunda, Pars z Bombaju, otrzymał od Sathya Sai Baby zmaterializowany przez niego medalik z wizerunkiem Sai Baby z Shirdi na awersie. Gdy nieco póżniej uważnie zaczął przyglądać się temu medalikowi , na jego rewersie, ku swemu zaskoczeniu dostrzegł trzy niewielkie literki:"TPS". I przy najbliższej okazji Fanibunda zapytał o znaczenie tych liter. Sathya Sai Baba w odpowiedzi roześmiał się i powiedział: "Te litery, to znak handlowy Awatara". Skonsternowany Fanibunda usłyszał jeszcze:"T, znaczy Tara, czyli gwiazda, P jak Puttaparthi, gdzie jestem, S jak Sathya, czyli Ja". I wyciągając ku górze rękę Sai Baba powiedział jeszcze pomieszanemu Fanibundzie: "Tara, stamtąd jestem". Ta kryptyczna odpowiedź właściwie niczego nie wyjaśniła doktorowi i tylko jeszcze bardziej pogłębiła aurę tajemniczości spowijającą postać Sathya Sai Baby. I taki stan rzeczy właściwie trwa do dzisiaj, bo mimo upływu lat, istnienia już oceanu informacji dotyczących Sathya Sai Baby, nie jesteśmy nawet o krok bliżsi odpowiedzi na pytanie: Kim jest Sathya Sai Baba ?

       Kiedy po raz pierwszy w styczniu 1994 roku trafiłem do Prashanti Nilayam, głównego aszramu Sathya Sai Baby w Puttaparthi, od razu wpadłem w samo centrum najbardziej chyba magicznej aury świata, tak przynajmniej mi się wówczas wydawało. Aszram żył wtedy od kilku dni niesamowitą wręcz sensacją. Otóż Sathya Sai Baba miał zaprosić do siebie na tzw. interview grupę kilkunastu, bodajże, Australijczyków. I w czasie tego spotkania miała wydarzy się rzecz zupełnie niewiarygodna. Sai Baba oznajmił jednemu z zaproszonych, że jak najszybciej powinien wracać do siebie do kraju, do domu, gdyż jego żona jest bardzo poważnie chora. Ale Australia, to nie Indie, żeby tam dotrzeć trzeba by lecieć samolotem, a samolot, jak wiadomo, to problem z rezerwacją miejsca na najbliższy lot. Ale od czego moc Awatara ? Sai Baba miał, według wersji krążącej po aszramie, podejść do ściany i wyrysować na niej dłonią zarys jakichś drzwi. Po czym miał zapytać:”To drzwi do twojego domu, czyż nie tak ? I kiedy zapytany skinął głową, Sai Baba miał nakazać mu:”Pchnij, otwórz je i wejdż”. Mężczyzna wykonał polecenie Sai Baby i dosłownie zniknął na oczach pozostałych uczestników interview. Zniknął, a pokój interview opuściła grupa o jednego mężczyznę mniej liczna. Do tego jeszcze, a miało się to okazać już póżniej, mężczyzna ten dotarł do domu, dosłownie z chwili na chwilę, a w jego paszporcie miały znajdować się wszystkie pieczątki potwierdzające przekraczanie granic. Muszę przyznać, że ta historia trafiła wówczas w samo sedno moich oczekiwań i wyobrażeń o Sai Babie i byłem gotów iść dalej tropem tej sprawy, aby uzyskać więcej informacji ze "świata cudów". Niestety, wtedy nie udało się, a kolejne niesamowite wydarzenia w aszramie goniły jedno drugie tak, iż zadowoliłem się wersją "oficjalną". Dopiero pięć lat póżniej miałem sposobność rozmawiać z p. Narasimhanem, dzisiaj już nieżyjącym, wówczas senior-edytorem aszramowego magazynu Sanatana Sarathi, a niegdyś prominentnym indyjskim dziennikarzem, towarzyszącym w podróżach po świecie premierowi Nehru i Indirze Gandhi. I kiedy spytałem wówczas p. Narsimhana o tamten incydent, lekko uśmiechnąwszy się, odparł powściągliwie:"No comment".Cóż, tajemnica pozostała tajemnicą..........

      Sathya Sai Baba mówi: .To Ja pociagam za sznurki, to Ja jestem władcą marionetek, Pamiętaj, że żadna myśl nie jest twoja, Pamiętaj, że spotykamy się w twoim śnie, Pamiętaj też, że tak naprawdę nie ma niczego do zrozumienia, nie ma żadnego celu do osiągnięcia. Ale tak naprawdę mało kto słyszy te słowa. Prawie wszyscy wsłuchują się,nad wyraz uważnie, w dyskursy Sai Baby, interpretują je i dociekają ich głębszych znaczeń. Ale czy wynika z tego dla nich cokolwiek? Sai Baba, to z jednej strony potężny i poważny mistrz i nauczyciel, z drugiej,nieprawdopodobny żartowniś, uwielbiający wręcz zabawę w słowa. Żongluje nimi, zmienia ich znaczenie, pokazując słuchaczom ich nieoczekiwanie nowy sens i zarazem bezznaczeniowość słów. To tylko semantyczne struktury, które można dowolnie interpretować. Pewna moja znajoma, która wówczas już kilkunastokrotnie gościła u Sai Baby i otrzymała od niego kilka zmaterializowanych przedmiotów, powiedziała, że dopiero podczas ostatniego interview poczuła naprawdę głebię tajemnicy, jaką przyniósł ze sobą Sathya Sai Baba. Kiedy podczas audiencji pożaliła się na to, ża właśnie zmarł ostatni z członków jej rodziny,w odpowiedzi usłyszała: “Jaka rodzina? Przecież zawsze i wszędzie to byłem Ja....” Kto powiedział te słowa ? Czyżby przemówiło Chetana Jothi, Odwieczne Swiatło ? Po raz pierwszy kobieta poczuła głębię tajemnicy spowijającej postać Sathya Sai Baby. Kim jest naprawdę ?

       Na zakończenie wizyty w nowym, przepięknym muzeum religii w Puttaparthi, noszącym zresztą nazwę Chetana Jothi, wyświetlany jest krótki, ale przyprawiający wręcz o dreszcz film, pokazujący jak z otchłani przestrzeni i czasu zmierza ku Ziemi intensywny promień Światła, kierujący się ku małej indyjskiej wiosce w stanie Andhra Pradesh. To właśnie Chetana Jothi, Odwieczne Swiatło rozgrywające swój odwieczny holograficzny spektakl iluzji. Jesteście tutaj/w Puttaparthi/ przygotowywani na ujrzenie mojej kosmicznej formy, mówi Sathya Sai Baba. Czyżby wszyscy mieli poznać kiedyś Reżyseratego spektaklu w teatrze marionetek ?

       Kim jest Sathya Sai Baba ? Nie wiedzą tego nawet ludzie z jego bliskiego otoczenia, nawet biografowie. Kiedy z okazji 75 urodzin Sai Baby przystąpiono do opracowania fotograficznej biografii Awatara, okazało się, że nowe ustalenia nie przystają, i to znacznie, do wcześniejszych oficjalnych biografii. Ktoś popełniał błędy świadomie, bądż nieświadomie. W efekcie zaprzestano edycji fotograficznej kroniki życia Sathya Sai Baby, żeby nie kolidowała z wersją "kanoniczną", obowiązującą od lat. A w tej pominięto takie np. fakty jak to, że Sathya Sai Baba miał w swojej rodzinie wuja, speca od tantry, który prawdopodobnie miał duży wpływ na chłopca. Pominięto też półroczne tajemnicze zniknięcie chłopca, który, najprawdopodobniej, oddawał się wtedy surowej praktyce jogicznej. A takie ustalenia nie przystawały do oficjalnej mitologii.....
Kim więc jest Sai Baba ? Kosmicznym Awatarem, czy Odwiecznym Chetana Jothi świecącym w małym ciele spowitym w pomarańczową szatę ? A może joginem, który nieprawdopodobnie dla zwykłych ludzi, rozwinął swoje moce siddhi ?

      Nie zmienia to wszystko jednak faktu, że Sathya Sai Baba jest adorowany, wielbiony, przy okazji nawet nienawidzony. Ale mało kto, szczególnie w Indiach, jest wobec niego obojętny. Jego wyznawcami, czy wielbicielami są ludzie z rozmaitych warstw społecznych, aż do najbardziej znaczących polityków indyjskich. Przybywali i nadal przybywają do jego aszramu po błogosławieństwo, poradę i wsparcie prezydenci , premierzy i ministrowie.

      "Nie mam uczniów", zaznacza Sai Baba, dodając: "Możesz co najwyżej być moim wielbicielem, ale nie uczniem, Jako uczeń nie podołałbyś moim wymaganiom" .

      Jednak, od czasu do czasu, można zaobserwować w aszramie Prashanti Nilayam “narodziny” ucznia. W styczniu 1995 roku mogłem być świadkiem prawie codziennych zaproszeń na interview dla pewnego młodego Hindusa z wyspy Mauritius. Ten, wówczas siedemnastoletni młodzieniec, wzbudzał powszechny podziw, wymieszany z pewną dozą zazdrości, dostępując tego, co było niezrealizowanym pragnieniem dla wielu. Po jakimś czasie zniknął z aszramu, po czym okazało się, że ten młody człowiek w ciągu roku zaczął dysponować dosyć spektakularnymi mocami siddhi, jak np. materializowanie. I, jak twierdził wówczas ten młodzieniec o imieniu Vishwam, możliwość tę zawdzięczał Sathya Sai Babie. A po kilku latach okazało się, że na Mauritiusie pojawił się nowy,tajemniczy swami, dzisiaj znany też już całkiem dobrze w Europie i w Stanach Zjednoczonych jako Swami Vishwananda. Niedawno zresztą miałem okazję spytać Swamiego Vishwanandę o ten epizod z 1995 roku i uzyskałem jego potwierdzenie. Znamienne jest przy okazji to, że Swami Vishwananda nosi szaty w kroju i barwie podobne do szat Sathya Sai Baby, materializuje wibhutti, pierścienie i lingamy. Jego wyznawcy śpiewają też te same badżany, znane wielbicielom Sai Baby. Takich swoistych "kopii" Sai Baby jest zresztą więcej, a najbardziej chyba wierna “kopia” nazywa się Bala Sai Baba, prowadząc swój główny ośrodek w miejscowości Koornul, zaledwie 200 km od Puttaparthi.

      Ale "kopie", uczniowie czy po prostu naśladowcy Sathya Sai Baby to nie jedyna tajemnica związana z dotychczasową działalnością i misją Awatara. Tajemnicę tę pogłębia fenomen tak zwanych “dzieci cudów”. Sai Baba miał ujawnić przy jakiejś okazji fakt, że w związku z jego misją Awatara miało przyjść na świat w latach 90-tych kilkanaścioro dzieci, rozsianych po różnych kontynentach. Według zmarłego niedawno Howarda Murpheta, autora licznych książek o Sai Babie, jedno z tych dzieci na pewno znajduje się w Australii, drugie podobno w Holandii, trzecie w Indiach, a inne nie zostały jeszcze zidentyfikowane. Dzisiaj te dzieci mogą mieć już po lat kilkanaście, ale już kiedy miały po dwa, trzy latka, w ich obecności działy się fantastyczne rzeczy: samoistnie materializowało się wibhutti na ich ciele, a w ich rączkach zjawiały się pierścionki, medaliki i lingamy, które potem były rozdawane przybywającym do domów tych dzieci ludziom. Zapewne jeszcze usłyszymy o tych dzieciach, zważywszy, że ciało Satha Sai Baby liczy dopiero 80 lat. Według słów samego Sai Baby temu ciału przewidziane jest sporo dalszych lat życia. Chetana Jothi, Odwieczny Reżyser przeznaczył dla TPS, Gwiazdy z Puttaparthi specjalną rolę. Dla aktorów drugiego planu i dla statystów również...........

Mariusz Piotrowski


artykuł z numeru 12/2006 CZWARTEGO WYMIARU