ARTYKUŁY

Zapisane na liściach - część druga. '' O Bibliotekach Liści Palmowych ''



Zapis na liściach skierował moją przyszłość znowu do Indii.

Końcówka komputera

     Opiekun Biblioteki w Bangalore w rozmowie z niemieckim dziennikarzem Wulfingiem von Rohr mówi tak:

      "Nasze palmowe liście to coś takiego jak dyskietka komputerowa; na ich niewielkiej powierzchni kryje się bowiem całe mnóstwo wiadomości".

      Zapytajmy zatem: W jaki sposób przed 5 tysiącami lat uzyskano te informacje? A przede wszystkim : Jak przetrwały one taki szmat czasu, zapisane na tak kruchym nośniku, jakim są liście?

      Powiada się, że liście, które niszczy upływ czasu, kruszeją, są kopiowane. Dzieje się tak przeciętnie raz na sto lat. Oczywiście dokładne powtórzenie całej perforacji jest niezwykle trudne. Wyjaśniałoby to, dlaczego w odczytach niekiedy pojawiają się błędy. Piotrowski uważa, że taki błąd może spowodować "przesunięcie " pewnych wydarzeń nawet o kilka lat. Do błędu literowego / związanego z kopiowaniem zapisu / dochodzą ponadto błędy wynikające z mylnej interpretacji tekstu. Nie można zatem przyjmować rewelacji liści bezkrytycznie. Mimo to doświadczenie pobytu w Bibliotece Liści Palmowych zmienia człowieka bardzo. Inaczej patrzy się potem na życie. I na śmierć.

      -Już po wszystkim wyszedłem stamtąd z poczuciem głębokiego spokoju - wspomina Mariusz Piotrowski. - Zniknęły wątpliwości , poczucie winy w stosunku do pewnych osób czy sytuacji. Zrozumiałem, że pewne rzeczy znalazły się poza mną, odeszły. Co oczywiście nie oznacza, że każdy tak reaguje. Na przykład pewien Kanadyjczyk, który był w Bibliotece tuż po mnie, wypadł stamtąd w stanie głębokiego szoku, wzywając na pomoc Matkę Boską !

     Dużo powstało teorii próbujących wyjaśnić, z jakiego żródła mógł czerpać wiedzę legendarny Shuka Nadi. Mówi się na przykład, że miał on dostęp do tzw. Kroniki Akaszy - '' banku'', w którym są zakodowane informacje na temat wszystkich osób, zdarzeń i sytuacji dotyczących naszej planety.Taka "pamięć świata", "boga" czy jakiegoś kosmicznego komputera dysponowałaby wszystkimi możliwymi danymi. Biblioteki Liści Palmowych byłyby zaś jego końcówkami, umieszczonymi w świecie materii.

      - Nie możemy dać się zwieść odrobinę zgrzebnym dekoracjom, w jakich się to odbywa - uważa Piotrowski. - Temu, że mamy do czynienia z liśćmi owiniętymi sznurkiem.Informacje z jakimi się stykamy pochodzą prawdopodobnie z jakiegoś Umysłu Pierwotnego, który istnieje poza czasem i przestrzenią, i który "był, jest i będzie". Być może nasze żywoty są jedynie elementem w tym "Kosmicznym Umyśle" ? Może cały świat jest hologramem, który ten Umysł generuje ?

      Hindusi powiadają, że w archiwach Bibliotek zdeponowany jest "plan Boży", który osobom poszukującym dopomaga w samodoskonaleniu się i odkrywaniu sensu własnej egzystencji. Bez wątpienia dogmatycy nie znajdą tu nic dla siebie - to żródlo przeznaczone jest dla ludzi otwartych; skupionych na poszukiwaniu wyzwolenia umysłu.

      Do Biblioteki w Bangalore zgłosić może się każdy. Przyjeżdżają tu osobistości znane z polityki i biznesu, lecz także zwykli zjadacze chleba. Pozycja społeczna ani pieniądze nie mają żadnego znaczenia. Liście same "decydują" komu i kiedy zdradzą swoje tajemnice.

      - Nic się nie dzieje bez przyczyny -mówi Piotrowski.
- Jestem przekonany,że gdy ktoś o Bibliotece usłyszał, prędzej czy póżniej do niej trafi. Ale każdy w swoim czasie, czasie, który wyznaczą mu liście...

      Biblioteka Liści Palmowych to jedna z największych tajemnic świata. Gdzieś obok "Wyroczni świętego Shuka" przewala się zgiełk trzymilionowego miasta. Tu jednak czas nie istnieje, przestrzeń traci swe zwykłe znaczenie. W malutkim pomieszczeniu zaopatrzonym jedynie w telefon, Gunjur Sachidananda Murthy trzyma w dłoniach dwa 12-centymetrowe liście, podziurkowane gęsto niczym bilety uprawniające do najdalszych podróży. Ten na prawej dłoni dotyczy twojej przeszłości, ten na lewej- przyszłości. Zupełnie jakby w tym punkcie świata wieczność spotykała się z czasem i materią, i na przeciąg chwili ktoś unosił zasłonę oddzielającą nas od Prawdziwej Rzeczywistości.

Wojciech Chudziński   Tadeusz Oszubski

/ Artykuł ukazał się w miesięczniku "Czwarty Wymiar" w 2001 roku./